środa, 29 października 2008

Niedziela
26.10
Króliarnia
takie było mocne słońce... ale kolor jakoś nie oddawał rzezywistości - przynajmniej na zdjęciach
nieudane te zdjęcia



W królikarni była akurat wystawa Henri Cartier-Bressona - fotografika, mistrza XXw. Nie do końca rozumiem jego fenomen... wielka wagę przykładał do formy... dążył do powtarzalności form, nie szukał silnych emocji, raczej kosmosów harmonii istniejących w kosmosach chaosu. Dla mnie to chyba za mało - oczywiście tego nie potrafię - ale potrzebuję chyba więcej, głębiej. Może jednak za mało jeszcze rozumiem. Zdjęcie poniżej - oczywiście autorstwa mistrza.

Nie zdążyłem obrobić zdjęć z piątku... ale i nie były one zbyt ciekawe
Sobota
25.10
bazar staroci na Kole i jesień na działce







piątek, 24 października 2008

czwartek
23.10.2008
krótka, przypadkowa podróż po mieście






Jak stoję na przystanku autobusowym jadąc z pracy do domu - to ciągle intryguje mnie ten sam widok... kilka linii, ławka i wpisany w ta konstrukcje człowiek...

...i taki żarcik
środa
22.10.2008


środa, 22 października 2008

Wtorek
21.10.2008
Miasto





Patrzenie i widzenie odbywa się w kilku wymiarach... czy też wartościach, w kilku nakładających się sposobach. Jednym z nich jest forma. Rzeczywistość zawsze widzimy w układzie linii, plam, punktów... budujących przeciwwagi, harmonie lub dysharmonię, ład lub nieład. widzenie przez obiektyw czy tym bardziej na wyświetlaczu aparatów cyfrowych zawsze związane jest z widzeniem formy. Robienie zdjęcia wiążące się z wybraniem momentu oraz kadrowaniem zawsze wiąże się z jakąś decyzją wyboru formy. Czasem wybiera się jakiś punkt centralny kompozycji, czasem szuka się przeciwstawnych napięć w kadrze. Jeśli wszystkie linie w skosie przechylają optycznie kompozycję w lewo... to trzeba poszukać przeciwwagi kierującej w prawo. Choćby pochylenia kadru. Ta kompozycja nie jest zbyt udana niestety...



ot taki żarcik... w b/w traci

poniedziałek, 20 października 2008

Poniedziałek
20.10.2008
Miasto

Sztukę pod różnymi jej postaciami (obecnie najczęściej przebywającą w muzeach i galeriach) zastąpiły pojawiające się wszędzie oblicza, twarze reklamujące coś, co nie jest istotne. Ze ścian, z plakatów, z przystanków patrzą na nas tysiące wyidealizowanych twarzy zderzając się z twarzami realnymi, jakby pomniejszonymi, niewyrażającymi tak jasnych i jednoznacznych emocji... Te właśnie twarze mają w sobie potęgę istnienia... i one niosą w sobie tajemnicę. Nie dać się oszukać.


Zauważyłem, że zdjęcia które publikuję są smutne...
Nie widziałem tego do tej pory w takiej skali...
Przecież zdjęcia to wynik widzenia... widzenia podwójnego: po pierwsze w momencie zaistnienia sytuacji, po drugie w momencie późniejszej manipulacji obrazem - najczęściej jedynie zdjęcie koloru + lekkie kadrowanie.
Więc moje widzenie jest smutne... może tylko chwilowo - nie zamierzam nic zmieniać, zobaczymy czy widzenie w dłuższej perspektywie się rozjaśni.

Co do jasności - to zdjęcie Tadeusza Wańskiego - jednego z mistrzów światła.
To oczywiście zdjęcie przedwojenne. Poza światłem - jest zarazem harmonijne w formie, spontaniczne, może nieco zbyt lekkie...
Niedziela
26.10.2008
Łazienki


Sobota
25.10.2008
Spektakl w Wilczeńcu






17.10.2008
Piątek
wieczorna próba do spektaklu w Wilczeńcu



B/W czy kolor?


sobota, 18 października 2008

16.10.2008
czwartek
z pracy do domu, z domu do pracy




środa, 15 października 2008

14.10.08

14.10.2008




trudno znaleźć równowagę i harmonię w tym gąszczu linii... tym razem się nie udało :(

12.10.2008



Oczywiście - nie codziennie udaje się zrobić coś, czego nie trzeba się wstydzić

Obiecałem sobie
robić codzienie conajmniej
10
zdjęć


obserwować mistrzów
patrzeć
myśleć
czuć